Opowiadanie dla kolegi ;)
Ania wyszla z domu Zuźki o 18. Ze wzgledu na to, ze jest zima slonce schowalo sie i jest juz ciemno. Do domu miala daleko, wiec postanowila skrocic sobie droge przez bardzo nieprzyjemne osiedle. Mieszkalo na nim wielu zlych ludzi. Niektorzy byli juz w wiezieniu, niektorzy sa alkoholikami, a jeszcze inni slyna z kradziezy, rozbojow i handlu narkotykami. Ania chciala szybko i bezproblemowo przejsc przez to osiedle. Udalo jej sie to, prawie... Juz mijala dwa ostatnie domy, gdy nagle dostala czyms w glowe i stracila przytomnosc.
Około 2 h później.
Ania wlasnie sie obudzila. Lezala na jakims starym polowym lozku, zwiazana i cala obolala. Zaczela sie motac. Bez skutku, pasy, ktorymi byla scisnięta z kazdym jej ruchem wpijaly sie coraz bardziej w jej cialo. Zdziwil ja fakt, ze jej rece nie zostaly zwiazane. Niestety nawet to nie pomoglo jej sie wydostac. Lezala tak myslac. Obwiniala siebie za to, ze nie pozwolila by tato jej przyjaciolki odwiozl ja do domu. Glupia, wolala isc sama, a teraz lezy pozwiazywana w jakims ponurym obcym domu. Prawa reka macala otoczenie. Nic nie znalazla. Nie chcaco dotknela glonia swojej glowy, byla mokra, a w dodatku nie miala ani odrobiny wlosow. Palcem przetarla mokra substancje na swojej glowie i zblizyla dlon do oczu, jej glowa umorusana byla w krwi. Ania bardzo sie zlękła. Lzy naplynely jej do oczu.
Dziewczyna uslyszala otwierajace sie drzwi. Przechylila glowe w prawo, nie bylo tam drzwi, ale zobaczyla stol, na ktorym staly duze sloiki i wielkie słoje. W jednym, o wiele mniejszym niz pozostale zobaczyla wlosy, swoje wlosy! Jej piekne wlosy wlasnie mokly w formalinie. W sloiku obok byla dlon. Najprawdziwsza, ludzka! Odwrocila glowe w lewo w drzwiach stal ciemnowlosy, wysoki, tęgi mezczyzna. Mial w reku siekiere. Usmiechnal sie do mnie po czym powiedzial:
-Widze,ze juz sie o ubudzilas i zapoznalas z tym pokojem. Jesli chcesz moge opowiedziec Ci o nim troche wiecej. W tym pokoju morduje takie sliczne i niewinne dziewczynki jak ty. Zagwarantuje Ci bardzo powolna i bolesna smierc. - powiedzial. -Uwielbiam takie zakonczenia krotkiego zycia mlodych niewiast. Spokojnie, rozwiaze Cie, ale proby ucieczki beda bezskuteczne.
Mezczyzna ponownie usmiechnal sie do Anny po czym wyszedl. Dziewczyna lekko sie poruszyla, pasy, ktorymi byla przypieta do lozka zniknely w tajemniczy sposob. Mezczyzna zostawil siekiere obok lozka ofiary. Ania przypomniala sobie dzien, w ktorym po raz pierwszy zobaczyla tego faceta. Widziala go w telewizji, policja mowila o nim, byl poszukiwany za porwania i zabojstwa. Byl kiedys bokserem. Nie miala z nim najmniejszych szans. Siedziala jeszcze chwile na lozku i wstala. Postanowilauciec przez okno. Niestety znajdowala sie na drugim pietrze. Po chwili do ów pokoju wszedl ten sam mezczyzna. Ania, ktora juz wiedziala kim jest bala sie jeszcze bardziej.
On usmiechnal sie do niej po czym wskazal jej krzeslo. Ania niepewnie podeszla do mebla i usiadla na nim. Oskar-bo tak mial na imie psychopata podszedl do niej i zwiazal ja. Podsunal krzeslo z dziewczyna do stolika. Powiedzial:
-Mam nadzieje ze spodoba Ci sie twoja ostatnia godzina zycia.
Wzial jej reke i polozyl na stoliku i podniosl siekiere. Wzial zamach i.. uderzyl w stol, bo Ania zabrala swoja kończyne.
-Sluchaj -powiedzial.- Jesli bedziesz stawiac opory sprawie, ze twoje smierc bedzje bardziej bolesna.
Ponownie wzial jej reke i polozyl na stol. Zamachnal siekiera i uderzyl. Obcial jej reke, przy lokciu. To samo uczynil z druga reka. Potem obcial jej obie nogi w kolanach. Wszedzie tryskala krew. Wszysko bylo ubrudzone w krwi. Wyszedl na chwile. Wrocil z mlotkiem i mial w reku cos jeszcze. Narzedziem wybil jej zeby. Pozbieral wszystkie, wlozyl do sloiczka i napelnil je woda. Wzial takze jej rece i nogi i tez powkladal je do slojow. Zalal formalina i ponownie podszedl do Anny. Rozwiazal ja, podniosl i polozyl na podlodze. Wzial mlotek i to co wczesniej przyniosl-dlugie gwozdzie. Przybil ja za uszy do posadzki. Dziewczyna cierpiala. Nie wytrzymywala juz tego. Dlaczego po prostu nie mogl jej od razu zabic? Wyszedl i po chwili wrocil niosac piłe lancuchowa. Poodcinal jej pozostalosci po rekach i nogach. Tak jak poprzednio wzial czesci jej ciala i zamknal w sloikach wypelnionych formalina. Anna pomyslala, ze zaraz sie wykrwawi i w koncu umrze. Ale nie, on jej nie pozwoli. Czas na final. Wyciagnal z jej uszu gwozdzie i przeniosl ja na stol. Rozebral dziewczyne i skalpelem rozcial jej lewa piers. Krzyknal w kierunku drzwi:
-Droga Edyto mozesz juz zaczynac tu sprzatac.
Kroil Anne coraz bardziej, chcial wyciac jej serce. Drzwi sie otworzyla. Do pokoju weszla nawolywana wczesniej Edyta. Gdy kobieta pokazala sie blizej dziewczyna zauwazyla, ze to jej matka. Oskar wyrwal jej serce, a ona umarla ze swiadomoscia, ze wlasna matka oddala ja w rece psychopatycznego zabojcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz