Dzisiaj skonczylem swoj odwyk. Czuje sie bardzo dobrze. Poza tym ujawnilem swojego dilera i na moich oczach zabrali go do radiowozu. Przy okazji dowiedzialem sie, ze byl on poszukiwany za drobne kradzieze, napady z bronia, zabojstwo i wandalizm. Dostal dozywocie.
Wychodze z kliniki (ostatni dzien terapii dobiegl konca). Zrobilem sobie prawo jazdy, ale Harry wzial auto, wiedz dzwonie do niego. Nie odbiera. Postanowilem wrocic do domu na piechote. Szedlem przez park, mijalem wiele dziewczyn po drodze. Spojrzaly tylko na mnie, wytrzeszczyly oczy i uciekly. Zapalilem papierosa i szedlem dalej. W Pewnej chwili nadbiegla pewna dziewczyna, ktora potknela sie o kamien i zaczela upadac. Podbieglem do niej i ja zlapalem. Wydukala tylko 'dziekuje'. Zauwazylem, ze ma pierscionek na serdecznym palcu, bardzo drogi pierscionek. Spojrzala na moja twarz. Wytrzeszczyla oczy i otworzyla usta. Chciala cos Powiedziec, ale odebralo jej mowe. Przytulila mnie. Gdy oderwala sie ode mnie jej usta uluzyly sie tak, jakby mowila 'louis'. Zauwazylem, ze ma na sobie koszulke, taka jaka Harry dostal od Taylor, ale damska. Dzisiaj rano prasowalem mu jego koszulke. No nic, pewnie zbieg okolicznosci. Dziewczyna zrobila sobie zdjecie, wziela autograf, pozegnala sie i odeszla.
Jestem juz w Domu. Wszystko jest czyste. Harry bardzo dokladnie wszystko wyczyscil, pomyslalem. Wszedlem do salonu, a na kanapie zobaczylem tablice informacyjna 'na sprzedaz nr. Tel xxx'. To numer Harrego. Czy on zamierza sprzedac moj dom? Obeszlem cale mieszkanie, a Hazzy nigdzie nie bylo. Wrocilem do salonu, by poogladac telewizje, telewizora jednak nie bylo. Poszedlem, wiec do swojej sypielni, po jakas ksiazke. Na polkach nie ma zadnych ksiazek. Wszystkie spakowane sa do kartonowych pudelek. We wszystkich pokojach staly kartonowe pudelka, ktorych wczesniej nie zauwazylem. W Lodowce nic nie bylo, wgl nie bylo lodowki. Usiadlem na kanapie w Salonie i po chwili uslyszalem glos silnika. Oo, to Harry. Ja mu juz pokaze! Wszedl do domu, zdjal buty i przywital sie jakby nigdy nic. Potem powiedzial, ze kupil mi dom w Centrum Londynu, a ten juz dzisiaj zostal kupiony. Na podjazd przyjechala ciezarowka. Wzielismy wszystkie pudelka i wynieslismy je do samochodu. Wsiedlismy do auta Harrego i odjechalismy. Dojechalismy do bardzo bogatej dzielnicy. Gdyy Harry zatrzymal sie przed najpiekniejszym domem zdziwilem sie. Wysiadl i poszedl otworzyc dom. Wnieslismy wszystkie pudelka do domu.
Lodowka byla pelna to dobrze. Bylem strasznie glodny. Ale w Piekarniku zobaczylem kurczaka, upieczonego. Harry kazal mi czekac w Jadalnii, a sam poszedl do kuchni, wrocil z taca, postawil przede mna talerz z jedzeniem, a sam usiadl po drugiej stonie stolu.
-Smacznego.-powiedzial i zaczal jesc.
Nie bylem inny i tez zabralem sie za swoja porcje. Zjedlismy i poszedlem za Harrym do salonu. Usiedlismy na kanapie i ogladalismy telewizje. Rozmawialismy chwile o tym co Kiedys nas laczylo. Zrozumiem, ze Harry chce mi powiedziec, ze chce ze mna byc. Podsunalem sie blizej do niego, objalem go reka i wtulilem sie w niego. Podniolem glowe i chcialem go pocalowac, ale na wjazd wjechal jakis samochod. Harry sie zerwal. Podbiegl do okna.
-Sluchaj, przyjechal Niall.-powiiedzial.-Przyjechala tez moja.... NARZECZONA.
Zdziwilem sie, Harry i narzeczona? Ehh to pewnie glupi zart. Po chwili do mieszkania wszedl Niall, nawet nie domyslacie sie jak sie ucieszylem na jego widok. Przytulilem go, po chwili do mieszkania weszla tez jakas dziewczyna. Chwila... nie jakas tylko ta, ktora wpadla na mnie w Parku. Ona natomiast przytulila Harrego.
-Poznaj Veronice. -powoedzial Harry.
Bylem dla niej bardzo mily, zjedni reszte kurczaka czytaaj 'Niall zjadl wiekszasc kurczaka'. Potem Harry powiedzial, ze musza jechac. Niall, Veronica i on ubrali sie i wyszli. Dotarlo do mnie, ze on naprawde mnie nie chce.
sobota, 18 stycznia 2014
LARRY cz. 3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz